To że nic nie piszę i nie wklejam zdjęć nie znaczy że nic nie robię ;). Ostatnio mam taki nawyk że wszędzie zabieram ze sobą kłębęk welny i szydelko ;)tak też bylo kiedy bylysmy w szpitalu . Szydelkowanie pomaga mi sie rozluźnić , kiedy dziergam zapominam ....
Zosieńka przez pewien czas miala dwa dreny , więc postanowilam zrobic dla niej dwie torebeczki w których będą butuleczki od drenu. Tak tez zrobilam :D kiedy inne dziewczynki z oddzialu zobaczyly torebeczki zaczely pytac gdzie je kupilam ;) . Cóż innego mi pozostalo jak zrobienie upominków dla dzielnych pacjętów hehe. Chwicilam za szydelko i dlubalam aż mi się welna skączyla . Tak powstalo 6 torebeczek , jedne rekawiczki bez palców (które początkowo mialy należeć do mnie ;) ) i 2 pokrowce na telefon. Dzieciaki byly szczęsliwe a ja jeszcze bardziej ;)
2 comments:
Już pisałam na blogu Zosieńki, jak bardzo Was podziwiam za siłę w pokonywaniu choroby.A Ty jeszcze dziergasz prezenciki dla innych dzieci!Och, jak bardzo na co dzień brakuje nam ludzi z tak otwartym sercem, z odrobiną życzliwości...
Całuski:) Aśka Mirgos
wspaniale że wszystko sie szczęśliwie układa.a za pomysł żeby robić dzieciakom prezenty nalezy ci się medal
Post a Comment